poniedziałek, 25 stycznia 2016

Od Ventusa Do kogoś


- Leci mucha w mucholocie, jak w prawdziwym samolocie...- Brzmiały słowa piosenki, do których bębniły rytmiczne odbicia łap. Biegłem wzdłuż rzeki, rzecz jasna zamarzniętej, jak to bywa w zimie... W tej chwili poczułem śnieg na twarzy.
-Rany Boskie! Czy ty chcesz, żebym zawału dostał?!- Wydarłem się, chociaż wokół nikogo nie było- sprawdziłem to uważnie. Jedynie ptak przeleciał nade mną przestraszony moją nagłą reakcją.
-Kto mógł zrobić mi coś tak okrutnego? Zimnym śniegiem, i to jeszcze po mojej ślicznej buźce!- Załkałem. W tej chwili ponownie poczułem lodowaty uścisk na pysku. Tym razem zauważyłem, skąd docierają śnieżki. Pobiegłem wzdłuż drzew, aż w końcu zobaczyłem innego wilka. Czy on... kopie w śniegu?
-Witam. -Powiedziałem, jakby nigdy nic. "Witam" rozwiązuje wszystkie problemy wiekowe. Dzięki temu mogę się przywitać i z dorosłym i z dzieckiem, jeśli mam wątpliwości co do lat. Po niecałej sekundzie wilk się odwrócił, więc bez wahania się przedstawiłem.
(Ktoś?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz