Wadera grzecznie się przedstawiła mimo mojego dużego pokazania, do czego
służy śnieg. Otrzepała się z białego puchu pokrywającego jej pysk,
dzięki czemu mogłem zaobserwować jej delikatny uśmiech. Czyli nie jest z
tych typów, co gdy ich się dotknie od razu robią awanturę. To dobrze,
najbardziej takich nie lubię. Szybko wdać się z nimi w kłótnie, a
później przez długi czas robić sobie na złość. Chociaż ten etap nie jest
taki zły... Można się uśmiać z min wilka i trochę się rozerwać. W sumie
to nawet mogę lubić akie wilki, ale cóż... Inne typy są u mnie bardziej
akceptowane. Nawet te, z którymi wdaję się w bójki. Uwielbiam tą
czynność. Oraz droczenie się, przeszkadzanie, drażnienie,... W każdym
razie zakłócanie czyjegoś życia swoją obecnością.
-Jesteś nowy, tak?- Spytała po chwili mojego rozmyślania. Czy jestem
nowy? Nie powiedziałbym... Liczę już osiem latek, więc nie nazwałbym się
nowym, ale jestem przecież młody. I to bardzo, chociaż czasem czuję się
jak emeryt. I to dosłownie.
-Tak jakby.- Odpowiedziałem w końcu.
(Shiro?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz