czwartek, 24 grudnia 2015

środa, 16 grudnia 2015

Od Rifugio CD Azumi

Azumi bardzo szybko biegła. Ja chciałem ją wkurzyć, więc powoli za nią szedłem.
- Rifugio! - krzyknęła wadera - Szybciej!
- A co jeśli się nie pośpieszę? - zapytałem.
- Wtedy... eee... wtedy ci nie przedstawię już nikogo.
- To ja sam wszystkich poznam.
- Dobra, przestań już. O! Patrz! Tam siedzi Kage!
Zobaczyłem rudawego basiora z dwukolorowymi oczami. Zauważyłem też, że obok niego leży jakieś zwierzę. Okazało się, że to była moja towarzyszka - Zampa.
-O, cześć, Rifugio- przywitała się ze mną kotka - Poznaj, proszę, Kage. Właśnie sobie z nim rozmawiałam o tobie. O tym, że mi uciekłeś i tak dalej. A twoja przyjaciółka jak ma na imię, co? Słuchaj, Rifugio, czy ty aby czasem nie schudłeś? Co dziś jadłeś?
- Ech - westchnąłem - Nie jestem już szczeniakiem ( i to od dawna). Wcale ci nie uciekłem. Chciałem się rozejrzeć po okolicy. A podczas jedzenia spotkałem tę waderę - Azumi.
- Mam nadzieję, że nie jesteś zła na Rifugio - powiedziała ze śmiechem wilczyca.
Zampa nic nie odpowiedziała. Uśmiechnęła się tylko do całej naszej trójki.
Po chwili Azumi i Kage postanowili opowiedzieć nam o problemie basiora. Okazało się, że w nocy zamienia się w demona, czego nie może kontrolować. Z współczuciem patrzyłem na Kage.
- Ale nie martwmy się tym - powiedział weslej już basior - Może popolujemy?
- Ok - zgodziła się Azumi - Dawno nic nie jadłam.
- Tak - powiedziałem z ironią - Trzy godziny to baardzo dużo.
Wadera nie zwracając na mnie uwagi odwróciła się. Ja, żeby ją zdenerwować, nadal siedziałem.
- Rifugio! - skarciła mnie Zampa - Nieładnie tak! Wstawaj i idź z przyjaciółmi!
Westchnąłem i wstałem. Zapytałem Kage:
- Gdzie polujemy i na co?
- Chętnie poszedłbym nad Jezioro Życia i połapał jakieś większe ryby. Może to nie do końca polowanie, ale i tak będzie fajnie. Co wy na to?
Ja i Azumi skinęliśmy głowami.
<Kage?>

niedziela, 13 grudnia 2015

Od Azumi CD Rifugo

Skończyłam jeść pierwsza mimo, że podkradłam Rifugio jeszcze spory kawałek żeber. Były pyszne... Niestety basior nie spieszył się specjalnie z jedzeniem łosia, a mi już po kilku minutach siedzenia w miejscu zaczęło się nudzić. Wstałam i zaczęłam chodzić wte i wewte. Widziałam jak Rifugio podażą za mną wzrokiem, ale dalej spokojnie pałaszuje łosia. Moje nudy doprowadziły do tego, że wisiałam do góry nogami na drzewie, ogonem owiniętym wokół gałęzi.
- Czyli znasz już Taliję, Floe? - spytałam bez sensu.- To musisz poznać jeszcze tylko Venus i Novą.-powiedziałam nie czekając na odpowiedź basiora. - Nie mam bladego pojęcia gdzie są także będziemy sobie zwiedzać tereny aż je znajdziemy. Może przy okazji znajdziemy coś dobrego do jedzenia.- oblizałam się ze smakiem.
-Czy ty myślisz tylko o jedzeniu?- spytał basior.
-Nie, myślę też jak pomóc Kage, oraz jak powstrzymać się przed... a w sumie nie ważne. Widzę, że skończyłeś.- powiedziałam i zeskoczyłam z drzewa. Zaczęłam iść w głąb puszczy. Nie usłyszałam jednak za sobą kroków Rifugio. Odwróciłam się i westchnęłam.
- Masz zamiar dzisiaj podnieść swoje cztery litery i pójść w końcu ze mną.
Basior bez słowa wstał i w końcu mogliśmy iść. (jejjjjjj!!!)
-Kim jest Kage?- spytał nagle Rifugio.
-Czyli dodajemy go do listy wilków, które musisz poznać.
-Dużo mi to wyjaśnia.- prychnął basior.
- To co chcesz wiedzieć? W sumie to nie odpowiadaj jak go poznasz wszystko zrozumiesz.- powiedziałam spokojnie.- Mam tylko jedna radę... w nocy trzymaj się od niego z daleka.
-Nie jesteś z byt konkretna, wiesz o tym?
-No pewnie. Chodź idziemy. - krzyknęłam i ruszyłam biegiem.
- Dokąd?- spytał basior zrównując się ze mną.
- Nad Strumień Magii. Tam najczęściej bywa Kage.
<Rifugio?>

sobota, 12 grudnia 2015

Od Rifugio CD Floe

Trochę zakłopotany i oszołomiony patrzyłem na Floe. Wreszcie odezwałem się:
- Co ty tu robisz, co?
- Śpię, - odpowiedziała wadera - a raczej spróbowała.
 - To łaskawie się suń albo wynoś się, bo też chcę spać.
- Ty się przesuń. I tak w ogóle, to nie wyjdę z mojej jaskini i nie wyszłabym. To mój dom.
- Dobra, dobra. Zamknij się i śpij.
Gdy rano się obudziłem mojej lokatorki już nie było. Nie przejąłem się tym zbytnio. Wyszedłem z jaskini, aby lepiej przyjrzeć się okolicy. Rozglądając się tak znalazłem swoje śniadanko - chorą klępę. Powoli się do niej podkradłem i na nią skoczyłem. Łosica zepchnęła mnie, ale nie przewidziała tego, że umiem latać. Zaatakowałem ją więc z powietrza. Ten cios był już śmiertelny. Zadowolony zacząłem jeść.
W pewnej chwili zza krzaków wyszła jakaś nieduża wadera.
- Cześć - powiedziała - Jestem Azumi, a ty to pewnie Rifugio? Talija mi o tobie mówiła. Eee... Dasz mi kawałek łosia? Proszę...
- Dobra - zgodziłem się - Nie jesz pewnie dużo.
Po chwili stwierdziłem jednak, że Azumi to największy żarłok jakiego spotkałem. Gdy zjadła już wszystkie cztery kończyny, brała się za łeb.
- Ej - warknąłem - Nie uważasz, że przesadzasz?
- Uważam, że nie jem dużo - odpowiedziała ze śmiechem wadera - Jem zgodnie ze swoimi potrzebami.
- Możesz zjeść głowę, ale coś za to dla mnie zrobisz.
- Co takiego?
- Pokażesz mi wszystko i wszystkich. Muszę poznać trochę watahę, jeśli tu mam mieszkać. Ok?
- Dobra, ale najpierw zjem. Pycha!
<Azumi?>

czwartek, 10 grudnia 2015

Od Floe C.D Taliji



  Rano obudziłam się bardzo podekscytowana. Od razu pobiegłam do Taliji, która już wstała i kończyła pakować nasze rzeczy.
- Cześć - przywitałam się z moją przyjaciółką - Kiedy ruszamy?
- Poczekaj. Muszę skończyć pakować nasze rzeczy. Może mi pomożesz?
- Ok. To ja może włożę do torby broń?
- Już to zrobiłam.
- W takim razie zajmę się pakowaniem jedzenia.
- Dobra. Tylko nie podjadaj.
- Ciężko będzie, ale spróbuję.
  I spróbowałam, chociaż muszę przyznać, że bardzo chciałam zjeść "malutki" kawałeczek pysznego mięska.
  Po spakowaniu wszystkiego Talija oznajmiła:
- Idziemy! Chodź!
  I ze śmiechem pobiegłyśmy w stronę Bagnistego Zakątku. Wtedy zatrzymałam się.
- Co się stało? - spytała mnie przyjaciółka.
- Nic. - odpowiedziałam - Po prostu się boję.
- Czego?
- Pawi i też trochę mantikory.
- Nie martw się. Razem będzie nam łatwiej. Poza tym - mantikora już nie żyje.
- Masz rację.
  Wolno kroczyłyśmy po bagnach. Przyglądałyśmy się z niepokojem każdemu pawiowi. Całe szczęście żaden się nie odezwał.
- Uch... - odetchnęłam - Udało się. Gdzie teraz idziemy?
- W stronę Jeziora Życia. To już mniej straszne miejsce.
  Wesoło zmierzałyśmy nad wodę. Będąc już niedaleko pobiegłam się napić. Gdy już piłam Talija skoczyła i wepchnęła mnie do wody. Najpierw się okropnie przestraszyłam, ale już potem zaczęłam się śmiać i tym razem ja wrzuciłam swoją koleżankę do wody. Wystraszyłyśmy chyba wszystkie ryby, ale parę udało nam się złapać i (chociaż było to mało humanitarne) podrzucałyśmy nimi do góry. Po paru godzinach postanowiłyśmy iść dalej i wyszłyśmy z wody nadal się chichrając. Otrząsnęłyśmy mokre futro i tym razem wyjątkowo spokojnie poszłyśmy w kierunku Podniebnych Gór. W końcu i tak zepsułyśmy atmosferę, bo strzeliła nam głupawka.
- Jakie piękne widoki - powiedziałam z podziwem.
- Noo. To chyba wszystkie tereny, które obejmuje wataha. Super to wygląda. Tylko te okropne wrony...
- I tak jest ładnie. Ale zaraz...
- Co?
- Czy brama na Podniebne Góry nie jest czasem na bagnach?
(Face Palm)
 Szybko się wróciłyśmy do Bagnistego Zakątku. Z oddali zobaczyłyśmy bramę, która już się zamykała. Już po chwili przy niej byłyśmy. Całe szczęście zdążyłyśmy i przemknęłyśmy przez zamykające się wrota. I tak znalazłyśmy się na krańcach Podniebnych Gór. Popatrzyłyśmy się na siebie i uradowane krzyknęłyśmy razem:
- Na Urwisko Samotności!
<Talija?>

Upomnienie

Pierwsze upomnienie dla Rifugio za niepisanie opowiadań.