Trzy dni po tym jak zginęli rodzice postanowiłam opuścić watahę i
wyruszyć w świat. Biegłam przez lasy i góry, aż pewnego słonecznego dnia
znalazłam idealne miejsce. To było najpiękniejsze miejsce jakie w życiu
widziałam. Postanowiłam, że założę tam watahę. Zaczęłam się rozglądać i
szukać miejsca na nocleg. Widziałam parę jaskiń, które się nadawały lecz
najbardziej spodobała mi się kryształowa. Z jej ściany wypływał mały wodospad
z, którego można było się napić. Była duża i miała niebieską poświatę. Noc była
spokojna. Tylko od czasu do czasu słyszałam zwierzęta i wiatr wiejący na zewnątrz.
Nazajutrz postanowiłam, że pooglądam tereny. Widoki były piękne. Na początku
przechodziłam obok ruin ‘’ognistych’’ ptaków potem przez przedsionek miłości aż
po plażę zakochanych. Doszłam do plaży wiecznej nocy a stamtąd prosto nad
strumień magii. Potem przechodziłam przez bagnisty zakątek w stronę łąki
śmiechu. Gdy byłam już prawie przy motylim wodospadzie musiałam trochę odpocząć.
Lecz zaraz potem ruszyłam dalej. Byłam zachwycona tymi widokami. Szłam sobie
koło podniebnych gór i niedługo miałam wejść do puszczy gryfów gdy nagle
usłyszałam jakiś dziwny dźwięk obróciłam się i zobaczyłam wilka. Powiedziała
-Cześć
jestem Azumi.
(Azumi?)
